się uśmiechałam. playboy na szyi, tydzień po fryzjerze i spódnica od angielskiej macochy. |
Ale dałam radę, liczenie uspokaja. A myślałam, że to głupota liczyć do stu, aby w końcu dać sobie odetchnąć. Ja może do stu nie liczyłam, bo musiałam pierwiastki, nierówności i prędkości wymyślać, ale też te cyferki pomogły.
Sprawy się komplikują, bo chociaż staram się robić dobrą minę, to wewnętrznie czegoś mi brakuje. W tej chwili to byłoby wzięcie mnie w ramiona, ale na dłuższą metę nie tę potrzebę muszę zaspokoić. Ale gdzie szukać rozwiązań?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
pisz, pisz.
a jak już piszesz, to na dole dopisz nazwę jakiegoś fajnego serialu.
bo szukam jakiejś nowej zajawki.